poniedziałek, 21 stycznia 2013

Król Julian.



W poprzednim wpisie nie wspomniałyśmy o Julianie, który jest przecież najważniejszy w "Madagaskarze" (a przynajmniej za takiego się uważa). Niewątpliwie jest najzabawniejszą i najbardziej barwną postacią.





Król Julian XIII –  uważający się za króla całego zoo i okolicznych terenów zielonych. Ma kompleks na punkcie swoich stóp, których nie pozwala nikomu dotykać. Swoje siedlisko traktuje jako "królestwo". Wierzy w "pradawnych bogów" i tylko przed nimi czuje respekt. Żyje w przekonaniu, że wszyscy go lubią i żąda, by wszyscy dookoła go słuchali i robili to co chce. W rzeczywistości tylko Mort i Maurice naprawdę szanują go jako króla, pozostałe zwierzęta zaś podchodzą do niego z ironią. Nie lubi i ignoruje Morta, który mimo to jest najbardziej lojalny wobec niego. Niepoprawny podrywacz, flirtujący zarówno z samicami, jak i samcami.


Po czym go poznasz?

Wygina śmiało ciało.
Myśli, że Nowy Jork to stolica Francji.
Nie wolno tykać jego stóp.
Wygina śmiało ciało.
Ma koronę zrobioną z ananasa.
Jest najmądrzejszy i najbardziej genialny na świecie, a to, żeby wiedzieć, ile jest dwa razy dwa, nie należy do jego obowiązków.
Ma "obowiązek mienia władzy".
Nie podoba się żadnej lemurzycy, więc zarywa do wydr.
No i do fretek.
I do niedźwiedzic.
Właściwie do wszystkiego, co się porusza.
Zawsze ma rację.
Wspomniałam, że wygina śmiało ciało?
Ledwo wiąże koniec z końcem – ma wszakże tylko dwóch służących, którzy wszystko za niego robią
(Bardzo) rzadko miewa przebłyski inteligencji.









Julian jest znany głównie ze swoich śmiesznych tekstów (m.in. tego, który jest w nazwie bloga :D ). Oto kilka "perełek", które udało mi się znaleźć w jego kwestiach :

"nie będziesz mi tu przebywał koło stopy!"
"Daruj, ale czy mógłbyś stąd wyjść, bo to jest biznesklasa? Naprawdę, to nic osobistego, po prostu jesteśmy od ciebie lepsi."
"Do kobiety trzeba się pofatygować... tak? Potem patrzysz jej w oczy... przysuwasz się... tak?Tylko troszeczkę, a najlepiej prawie do końca... potem czekasz, aż ona się też troszeczkę przysunie... prawdaż? Teraz... teraz wasze wargi praktycznie się już stykają...A potem po prostu jej mówisz, jak bardzo jej nienawidzisz."
"Ej, ty! Niewolnik! Przynieś mi fistaszki. Koniecznie na srebrnej tacy."
"Jak ja lubię się śmianie... to takie ciekawe doświadczenie."
"Jakim cudem ofiara z żyrafy wrzucona do wulkanu miałaby nie pomóc."
"Teraz prędko, zanim dotrze do nas, że to bez sensu."
"A zatem, przysięgam że was nie zawiodę, nie tylko nie zawiodę, ale powiodę ku zwycięstwu i chwale. Albowiem łi ar de czempions!"
"Chwała mi!"
"I właśnie wtedy zrozumiałem, że muszę się skupić na tym, co w anegdocie zwanej życiem jest najważniejsze – na sobie."
"Jestem elastyczny, ale w sprawie stopy obowiązuje zero tolerancji. "
"Pozwólcie, że zaleję was blaskiem swej chwały!"






1 komentarz:

  1. Takie notki na takim przednim blogu można czytać non-stop :D

    OdpowiedzUsuń